wtorek, 11 stycznia 2011

Transfery, transfery...

sxc.hu
Sezon ogórkowy w niektórych dyscyplinach sportu to okres, kiedy wzmożoną pracę wykonują prezesi i trenerzy poszczególnych klubów poszukując zawodników, którzy mogą wzmocnić skład.
Jest to też czas, kiedy można swoich zawodników sprzedać i nieźle na nich zarobić. Wiąże się to z osłabianiem zespołu, ale nie to jest najważniejsze. Istotne jest to, żeby klubowa kasa się zgadzała.
Z uwagą od wielu lat śledzę to, co dzieje się w naszych sportach zespołowych. I jestem przerażony. O ile kiedyś liczba obcokrajowców nie była wielka i nowi stranieri byli przyjmowani z aplauzem (bo byli po prostu lepsi od Polaków), to teraz to już nie jest takie przyjemne. Najwcześniej źle zaczęło się dziać w koszykówce. Tam większości klubów obcokrajowcy stanowią około 50% składu. Później podobnie zaczęło się dziać w siatkówce i żużlu. Chociaż w przypadku obu dyscyplin można podejrzewać, że jeszcze nie jest tak tragicznie, ponieważ przychodzą do nas najsilniejsi na świecie, a i Polacy nie są słabeuszami. Warto jednak przyjrzeć się temu, jak to było kiedyś i jak jest teraz. Za jakiś czas może się okazać, że nasi zawodnicy przestaną zaliczać się do światowej czołówki.
Ostatnio zalewa nas fala piłkarzy. I tutaj jest już bardzo źle, bo około 90% zawodników, to raczej uzupełnienie składu, a nie wzmocnienie. Najbardziej zatrważający jest fakt, że zagraniczni zawodnicy są... tańsi od Polaków.
Tak czy inaczej, zawsze z niekłamanym zainteresowaniem patrzymy na to, co dzieje się na rynku transferowym. Bo właśnie ten okres daje nam nadzieję i wiarę w sukcesy. A czy nie o to chodzi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz